Nie spodziewaliście się hiszpańskiej inkwizycji!!!!!!!!!!!!!

Spam!

...czyli MONTY PYTHON!

Panów chyba przedstawiać nie trzeba... ale i tak to zrobię, bo nie nie mam nic lepszego do roboty, a kolejna porcja Latającego Cyrku mogłaby spowodować nieodwracalne zmiany w mózgu Laughing

A więc (z wikipedii):
"Monty Python - zespół twórców i gwiazd telewizyjnego serialu komediowego Latający cyrk Monty Pythona, założony pod koniec lat 60 w Anglii. W skład grupy wchodzili Graham Chapman, John Cleese, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones i Michael Palin.

Grupa nakręciła też cztery pełnometrażowe filmy:
* And Now For Something Completely Different (A teraz coś z zupełnie innej beczki) 1971
* Monty Python and the Holy Grail (Monty Python i Święty Graal) 1975
* Life of Brian (Żywot Briana) 1979
* Monty Python's The Meaning of Life (Sens życia według Monty Pythona) 1983

Oprócz tego powstał film będący zapisem występów na żywo w Hollywood Bowl w 1980, zatytułowany Monty Python na żywo w Hollywood Bowl."

[link widoczny dla zalogowanych]
Od lewej. Prawej. Od tej, od której się pisze:
Michael Palin, Graham Chapman, John Cleesee, Eric Idle z prawdopodobnie żywym czterołapem, Terry Johnes (pseudonim: śliwka).

Teraz ode mnie:
Latający Cyrk - 45 półgodzinnych dawek najgenialniejszego absurdu, jaki Adeńskie oczy widziały na tym zaszczurzonym ziemsku. Można powiedzieć - cud, miód i orzeszki, ale miodu i orzeszków nie lubię, więc tak nie powiem. No. Karybu w kaplycy - czy to nie pięknie brzmi? Takie wspaniałe, drewniane słowa.

"A teraz coś z zupełnie innej beczki" to zbiór znanych już wcześniej skeczy połączonych w całość. Jest nudge nudge - jest dobrze.

"Monty Python i Święty Graal" - scenę z Rycerzami Ni każdy człek powinien znać. Krwiożerczy króliczek to też niezły zawodnik. Lubię też pieśń Innesa o tchórzliwym Sir Robinie, palenie czarownic, rycerza z odrąbanymi kończynami.. klasyka angielskiego humoru.

"Żywot Briana" opowiada o rówieśniku Jezusa, który przypadkiem zgotował sobie rzeszę wyznawców. Mnóstwo ciekawych wątków, Narodowy Front Judei z Lorettą, którY chce mieć dzieci. Kończy się piosenką Erica "Always Look On The Bright Side Of Life" śpiewaną przez skazańców na krzyżach - i z powagą mówię, że to najlepsze zakończenie filmu, jakie w życiu widziałam. Chrześcijanie trochę się obrażali, ale zawsze ktoś się znajdzie. Poza tym tacy są Pythoni - w jednym skeczu np chcieli zjadać matkę. Nie wiem czy jest temat, którego by nie obrobili Laughing

O sensie życia nawet się nie wypowiadam. Chyba najbardziej porąbany z ich filmów. Teraz przynajmniej będę pamiętać, żeby nie pozwolić ukraść sobie wątroby, a dodatek filmowy nigdy nie śpi. Zacytuję morał:
"I na tym kończymy film. Czas na sens życia. (dziewczyna wnosi do studia złotą kopertę i podaje spikerce; ta otwiera ją, wyjmuje kartkę i czyta, najpierw sama dla siebie) To nic nadzwyczajnego: „Bądź miły dla ludzi, nie obżeraj się, czytaj książki, chadzaj na spacery i próbuj żyć w zgodzie z ludźmi innych wyznań i narodowości”. (odrzuca kartkę z tekstem) Na koniec mamy jeszcze kilka świńskich zdjęć penisów, żeby wkurzyć cenzorów i wywołać trochę kontrowersji, gdyż tylko w ten sposób można zmusić publiczność, aby ruszyła swoje zasrane dupska od magnetowidów i skłonić ją do pójścia do kina. Rodzinna rozrywka? Bzdura. Wszyscy chcą tylko świństw. Ludzie rżną się piłami łańcuchowymi, spedaleni senatorowie dźgają opiekunki do dzieci, straż obywatelska dusi kurczęta, krytycy teatralni mordują kozły – mutanty. Po co komu jakieś kino. Oto na czym stoimy. Czas na finałową melodię. Dobranoc. (pojawia się muzyka z czołówki „Latającego cyrku”)"

Występ w Hollywood - kawał dobrej roboty. Skecz z Michałem Aniołem, który namalował na ostatniej wieczerzy 28 apostołów, 3 Jezusów, kangura i galaretkę, sypiący się skecz, w którym śliwka oberwał ciastem Truskawkowym z 6 szczurami, spadła mu peruka, którą założył kokiem do góry, policjant dostał ataku śmiechu itd itp. I Cleesee z albatrosem Twisted Evil

Poza tym polecam film Erica Idle i Neila Innesa "The Rutles: All You Need Is Cash" - najlepsza parodia Beatlesów, jaką dotąd widziałam (i słyszałam). Parzenie herbaty, zue spodnie i te sprawy.

Pythoni mają też na koncie parę niezłych piosenek, jak "Luberjack Song", "Eric the half of bee", "Bruces' philosophers song", czy... "Fuck Christmas" pana Idle Laughing

Nie musisz czytać droga Kasiu. It's silly. Za funta powiem Ci, gdzie jest bomba.

MAKE TEA, NOT LOVE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PS: Linki narazie sobie odpuszczę, co trzeba - pokażę na żywo.
PS2: taaaaa, zawsze byłam świętopieprznięta!
PS3: follow me, follow me? nudge nudge! Snap snap, grin grin, wink wink, nudge nudge, say no more?

Niech będzie - TYLKO nudge nudge Mr. Green